Postautor: Endrju » 04 listopada 2008, 12:28
Porażka tylko z klasą
Niepokonana gorzowska drużyna niespodziewanie potknęła się w Rumunii, a teraz czeka na wielkie Dynamo Moskwa. Trener Dariusz Maciejewski mówi o swoich zawodniczkach: - To jest najsilniejsza gorzowska drużyna w dziejach. Jeśli przegramy, to z klasą. Dynamo nie przejedzie się po nas jak walec.
Rozmowa z Dariuszem Maciejewskim*
Gdzieś musiał zdarzyć się ten pierwszy raz. W ekstraklasie jesteśmy niepokonani już od dziewięciu spotkań. To absolutny rekord klubu. Ograły nas za to w Pucharze Europy FIBA Rumunki z Municipalu Targoviste. Czy ta porażka wywołała w gorzowskiej drużynie jakąś niepewność? Jak zareagował na nią zespół, który jest ze sobą od sześciu tygodni, a z przegraną musiał sobie poradzić dopiero po raz pierwszy?
Ireneusz Klimczak: Co takiego miały Rumunki, albo jakich nie zabraliśmy z kraju atutów, aby tam zwyciężyć?
Dariusz Maciejewski: Zaimponowało mi, że rywalki tak były na nas przygotowane. Gabriela Toma, grająca w przeszłości w Polsce, przyznała się, że wykorzystała swoje kontakty, aby załatwić nasze mecze, Rumunii rozmawiali także z trenerami z naszego kraju. Przeciwniczkom ułożyła się dobrze liga, przed nami miały bardzo łatwy mecz, zagrały całym składem i dzięki temu były wypoczęte. Nam w pucharach, przez przepis o tylko dwóch zawodniczkach spoza Europy, trochę brakuje jednego gracza. Walczyliśmy, w końcówce byliśmy blisko dogrywki. Może i był faul na Katce Zohnovej, ale w tumulcie tam panującym i tak nikt by nie usłyszał gwizdka. Przegraliśmy. Trudno. Ważne, że po zażartej walce.
Po porażce poszliśmy dalej, czy ją jeszcze rozpamiętujemy? To byłby błąd koncentrować się teraz na jednym meczu w Europie, gdy tak świetnie idzie nam w lidze, a przed nami bardzo trudne spotkania.
- Liczyłem, że w Rumunii praktycznie zaklepiemy sobie awans do fazy pucharowej, a teraz tych zwycięstw trzeba będzie szukać gdzie indziej. Dlatego grałem tak okrojonym składem, bo sądziłem i to się sprawdziło, że z Brzegiem trochę oszczędzimy nasze siły [w niedzielę wygraliśmy w lidze 83:53 - przyp. red.] Podobała mi się reakcja zespołu, który przeżył porażkę na swój sposób, ale za chwilę podniósł głowy i patrzył co przed nim. Tu jest zbyt wiele indywidualności o mentalności zwycięzców, aby teraz się gryźć i przeżywać coś tygodniami. Po prostu trzeba umieć przegrać z klasą, szukać swojej szansy do końca. Dzięki temu wygraliśmy trzy dogrywki w Polsce, w Rumunii brakło jednej, czy dwóch dobrych akcji.
Podróże są na pewno męczące, ale dla drużyny na tym poziomie i w takim składzie granie co trzy dni z silnymi przeciwnikami jest po prostu niezbędne.
- Dzięki sponsorom i doświadczeniom z poprzednich sezonów mieliśmy szansę zebrać w jednym miejscu grupę osób, mówię też o Polkach, które świetnie czują się w swoim towarzystwie nie tylko na boisku, ale i na obiedzie, w hotelu, czy autobusie. Gdy usłyszałem, że po niedzielnym spotkaniu z Brzegiem, po kolacji cała drużyna poszła na cmentarz to mamy odpowiedź skąd biorą się te sukcesy. To nie jest grupa rozrywkowa odcinająca kupony. Te osoby postawiły wszystko na koszykówkę. W pełni korzystają z naszej bazy, proszą o dodatkowe indywidualne zajęcia. Dużo też ze sobą rozmawiamy, możemy sobie już zaufać. To niesamowicie ważne. Wolę zaufanie od bata.
Był kiedykolwiek silniejszy gorzowski zespół od obecnego KSSSE AZS PWSZ?
- To jest najsilniejsza drużyna. Prawie każda z zawodniczek to indywidualność, super strzelcy, inteligencja boiskowa. Już nie tylko obrona, którą po zmianach kadrowych cały czas poprawiamy i to musi zaprocentować wiosną, a również wiele punktów w ataku.
Jeśli będą pieniądze i możliwości ten skład może jeszcze do końca stycznia zmienić się?
- Na pewno nie będzie nowych koszykarek, bo po wprowadzeniu przepisu o stale grających dwóch Polkach, zbyt wiele zawodniczek zagranicznych w składzie to duży kłopot. Przede wszystkim z satysfakcjonującym podziałem minut. Dlatego w grę wchodzi tylko wymiana jakiegoś ogniwa. Na razie nie ma takiego tematu. Nie zarzekam się jednak, że nie powróci. Przed nami mnóstwo grania, a do zamknięcia okienka transferowego sporo tygodni.
Największe rezerwy widać pod koszem, gdzie Shala Crawford wygląda ciągle na niezbyt ograną, a Lindsay Taylor przeplata lepsze mecze ze słabszymi. Problemy ma również rozgrywająca Sam Richards, która nie zagrała z Brzegiem ani minuty.
- Lindsay może być najlepszą środkową świata jeśli się wzmocni. Gdy ma słabszego gracza jest nie do zatrzymania. Z rywalkami silniejszymi fizycznie zaczynają się schody. Shala walczy w obronie, ma zbiórki, czekam na jej znaczny postęp w ataku. A Sam? W Australii normalnie pracowała i trenowała popołudniami. Teraz trafiła do klubu profesjonalnego, do ligi o zupełnie innych wymaganiach. Jej organizm musi się dostosować do nowych obciążeń i ilości grania. Pojawiły się naciągnięcia, z którymi można funkcjonować, ale na pewno jest to uciążliwe. Dlatego, gdy tylko będzie okazja, nasza rozgrywająca zostanie oszczędzona. Jestem pewien, że w drugiej części sezonu jest możliwości będą na zupełnie innym, o wiele wyższym pułapie.
Przed nami pięć szalonych tygodni. Wyjazd do Poznania, który walczył w Krakowie, potem wizyta Jeleniej Góry, pogromcy Lotosu Gdynia, wreszcie niezwykle silne Polkowice. A dalej już rewanże z Gdynią i Krakowem. Do tego mecze w Europie. Kalendarz dla terminatorów. Z drugiej strony niepowtarzalna okazja do zapewnienia sobie jednego z czołowych miejsc w tabeli i utorowania łatwiejszej drogi do wymarzonego wielkiego finału ekstraklasy.
- Sam jestem ciekaw z jakim bilansem wylądujemy na początku grudnia. To faktycznie będzie niezwykle ekscytujący czas, bo do każdego kolejnego rywala musimy mieć ogromny szacunek i zagrać z nim na maksa. Co mnie uszczęśliwi? Wyjście z grupy w Europie i cztery wygrane w pięciu spotkaniach w lidze. To byłoby naprawdę coś.
Jaki scenariusz jest najbardziej realny w środę? Przyjeżdża wielka Moskwa.
- Mogę naszą rozmowę skończyć apelem? Kibice, to jest sportowe wydarzenie roku w Gorzowie. Takiej firmy z takimi gwiazdami jeszcze tutaj nie było. Studiowałem w Rosji i wiem ile tam znaczy Dynamo. Przyjdźcie zobaczyć jak buduje się takie zespoły. Dla mnie każdy mecz w pucharach to ciągle święto, a ten dzień będzie wyjątkowy. Wiem, że Moskwa przejechała się jak walec po rywalkach w Rużomberoku [Dynamo wygrało 104:44]. Spokojnie, u nas to się nie powtórzy.
*Dariusz Maciejewski - 44-letni trener lidera ekstraklasy kobiet. KSSSE AZS PWSZ w tym sezonie wygrał w lidze wszystkie dziewięć spotkań.
NIGDY NIE ZGINIE AZS !! NIGDY NIE ZGINIE !!
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."- Stanisław Lem