Kadus Bydgoszcz na razie nie ma hali i połowy budżetu na grę w ekstraklasie
ADAM SZCZĘŚNIAK,
adam.szczesniak@pomorska.pl
Euforia po awansie koszykarek bydgoskiego Kadusa do ekstraklasy już minęła; nadszedł czas na sprostanie wymaganiom Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. Na miesiąc przed upływem terminu zgłoszenia się do rozgrywek budżet klubu oscyluje przy liczbie 50 procent, a zespół tak naprawdę nie wie, gdzie będzie grał...
Warunki w hali Chemika nie są najlepsze, ale więcej niepokoju wzbudza kwestia budżetu klubu...
Wiesław Zych, prezes PLKK nie kryje radości, że Bydgoszcz zawita do ekstraklasowej rodziny:
- To świetna wiadomość, biorąc pod uwagę tradycje koszykarskie miasta, a także drogę rozwoju, budowania piramidy szkoleniowej, wiarygodności i marki klubu.
Ale szybko dodaje... - Liga ma jednak swoje wymagania. Na pewno Basket 25 musi je spełnić, choć jesteśmy gotowi na drobne ustępstwa wobec beniaminków
Hala i budżet
PLKK wymaga, aby każdy klub miał zagwarantowany budżet na poziomie 750 tysięcy złotych, posiadał do dyspozycji wymiarową, dobrze wyposażoną halę na minimum 700 osób, z której będzie można bez problemu przeprowadzać transmisje telewizyjne. Przy tym klub nie może mieć zaległości względem PZKosz, PLKK, ZUS, Urzędów Skarbowych oraz zawodniczek i trenerów. Po przystąpieniu do ligi musi odkupić udziały w spółce od spadkowicza. Dodatkowe wymagania dotyczą posiadania stałego łącza internetowego, cyfrowego filmowania spotkań czy posiadanie korespondenta i fotoreportera na potrzeby strony internetowej ligi.
Wymagania sportowe to posiadanie w składzie 12 zawodniczek, w tym co najmniej 6 Polek, z których 2 będą z rocznika 1986 lub młodszego. Wiadomo również, że dwie Polki cały czas muszą przebywać na parkiecie, a klub może zatrudnić 6 zawodniczek zagranicznych, w tym 3 spoza Unii Europejskiej (np. Amerykanki).
- W poniedziałek, 15 czerwca upływa termin zgłoszeń do ligi. Całość dokumentów klub musi przedstawić na posiedzeniu Rady Nadzorczej, którą zaplanowaliśmy 27-28 czerwca. Będziemy mieli dwa tygodnie na ich weryfikację, a liczbę klubów dopuszczonych do rozgrywek podamy 15 lipca. Jesteśmy przygotowani na warianty w 12 lub 14 zespołów. Dodam, że jeszcze na dwa lata mamy podpisaną umowę z Telewizją Polską na transmisje, mamy też sponsora ligi, firmę Ford Germaz. Dzięki temu kluby mogą liczyć na drobne wsparcie ze strony PLKK, przede wszystkim zaś mają możliwość promocji sponsorów - tłumaczy Wiesław Zych.
Kryzys paraliżuje
Wymagania są więc wysokie, trudne do zrealizowania przez klub, który awansował z I ligi... Nie inaczej jest w Baskecie 25.
- Nie ukrywam, że sen z powiek spędza nam kilka kwestii. Przede wszystkim budżet, który - aby spokojnie się utrzymać - zaplanowaliśmy na 1,3-1,5 miliona złotych. Na razie mamy do dyspozycji około 50 procent. Szukamy wsparcia firm, rozmawiamy z Urzędem Miasta, który deklarował, że da "drugą nogę", jeśli klub będzie miał sponsorów. Negocjacje są jednak trudne, bo słowo "kryzys" paraliżuje nie tylko prezesów firm, ale determinuje również miejski budżet i ewentualną pomoc ze strony ratusza - mówi Waldemar Kotecki, prezes firmy Polwell, która od lat wspiera (promując także markę kosmetyków fryzjerskich Kadus) bydgoskie koszykarki.
- Co gorsza, jeśli nie znajdziemy pomocy, to trudno będzie myśleć o podpisywaniu kontraktów z zawodniczkami, a to postawi nas w trudnej sytuacji - dodaje Czesław Woźniak, prezes Basketu 25. - Przy tym trudno będzie podjąć decyzję czy się zgłosić, bo niby sprostamy wymaganiom finansowym, ale nie chodzi przecież tylko o sam udział, ale i zadomowienie się w ekstraklasie. Dlatego wciąć realne jest zagrożenie, że - w przypadku kłopotów finansowych i organizacyjnych przekraczających nasze możliwości - nie podejmiemy ryzyka i wycofamy się z ligi.
Chemik bez licencji
Wstępne przymiarki sportowe mówią o grze swoimi zawodniczkami, tymi, które uzyskały awans oraz wzmocnienie zespołu prowadzonego przez Adama Ziemińskiego trzema Polkami i dwoma koszykarkami zagranicznymi. Jednym z pomysłów jest także powołanie drugiej drużyny, która pod szyldem Wyższej Szkoły Gospodarki mogłaby grać w grupie B I ligi. Wiadomo też, że klub rozstał się z Anną Talarczyk i Katarzyną Rezler.
- To wstępne decyzje; konkrety będą, gdy będziemy znali budżet. Myślę, że pozyskanie około 500 tysięcy złotych pozwoliłoby spokojniej myśleć o pierwszym sezonie w ekstraklasie - tłumaczy Czesław Woźniak.
Klub ma jeszcze inny problem - halę. Przez 3 lata występował w Chemiku na Glinkach. Wczoraj ten obiekt wizytował Grzegorz Ziemblicki, wiceprezes PLKK, notabene były bardzo dobry sędzia koszykarski. - Zrobiłem wcześniej wywiad, znałem przekazy kilku osób spoza miasta, więc widok hali nie zaszokował mnie. Muszę jednak przyznać, że wiele jest w niej do zrobienia. Na dziś na pewno nie otrzymałaby licencji PLKK - mówi Ziemblicki.
Lista zastrzeżeń
Zastrzeżenia wzbudza nie tylko usytuowanie wejść, stan szatni czy pomieszczeń dla sędziów, ale także wymiary boiska, zbyt małe odległości linii od trybun i ścian, brak wydzielonych siedzisk, zbyt mała widownia, niemożność ustawienia tzw. koszy jezdnych oraz brak miejsca dla obsługi spotkań przez telewizję. Wszystko to znalazło się w notesie wiceprezesa.
- W ciągu dnia, dwóch przedstawię wszystkim zainteresowanym oficjalny raport. Oczywiście, wiele z tego da się poprawić, liga także może pójść na pewne odstępstwa, ale przede wszystkim będę rekomendował rozgrywanie spotkań Kadusa w innej hali - nie krył Ziemblicki.
Sęk w tym, że w Bydgoszczy nie ma zbyt wielu możliwości. - Żadna hala, poza Łuczniczką, nie spełnia wymogów PLKK - mówi Adam Soroko, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki UM. - Ta zaś praktycznie nie wchodzi w grę, bo grają w niej siatkarki i siatkarze. Może dałoby się tak ułożyć terminarze, aby rozgrywać mecze ligowe, ale powstaje problem z treningami. A trudno sobie wyobrazić, aby zespół trenował w Chemiku, a grał w Łuczniczce. Każdy mecz byłby wyjazdowym - dodaje.
Kadus nie chce grać też w Łuczniczce, bo 6,5-tysięcznej widowni nie zapełniłby nawet w 30%, a wiariant godzenia swoich interesów z innymi klubami już przerabiał z marnym skutkiem.
Jakie są więc opcje? - Dla nas pierwszy wariant to wciąż Chemik. Warto pomyśleć o remoncie i otrzymaniu warunkowej zgody od PLKK - przekonuje Woźniak. - Czekamy na razie na raport Ziemblickiego, potem poprosimy Grzegorza Ibrona, dyrektora Chemika o oszacowanie kosztów remontu. Wtedy podejmiemy decyzję i będziemy musieli poszukać pieniędzy - tłumaczy Soroko.
Promocja poprzez mistrzostwa
Wstępnie mówi się o kwocie nawet miliona złotych. Mniej kosztowałoby przystosowanie hali Astorii, ale... - Ta hala też nie spełniłaby wymogów i dostała tylko warunkową licencję na jeden sezon, a przy tym korzystają z niej koszykarze Astorii i wiele grup młodzieżowych. Chemika po remoncie służyłby nie gorzej, nie tylko nam - twierdzi prezes Basketu 25.
W perspektywie 2 lat miasto chce wybudować koło Łuczniczki drugą halę, o lżejszej konstrukcji na około tysiąc miejsc. - Mamy poważne plany w tej kwestii, ale nie zmienia to faktu, że przez dwa sezony zespół musiałby grać na warunku - mówi Soroko.
- Najważniejszy jest jednak pierwszy sezon i nie wyobrażam sobie, aby ratusz nie wyciągnął pomocnej ręki w stronę klubu, który tak dobrze promuje Bydgoszcz. Dla PLKK perspektywa budowy takiej hali też jest sygnałem, że warto pójść na pewne ustępstwa - deklaruje Grzegorz Ziemblicki.
Po wczorajszej serii rozmów, także w ratuszu z Maciejem Grześkowiakiem, zastępcą prezydenta Bydgoszczy niewiele zatem się wyjaśniło. Czas nagli, zwłaszcza w kwestii budżetu i podpisywania kontraktów, bo wydaje się, że przy wsparciu ratusza halę Chemika udałoby się przystosować do minimalnych wymagań nie tylko PLKK, ale i Telewizji Polskiej. Termin odbioru to 2 tygodnie przez rozpoczęciem rozgrywek (3 października).
- Choć łatwo nie jest, zrobimy wszystko, aby Bydgoszcz miała żeńską ekstraklasę koszykówki. Potrzebujemy tylko wsparcia. Myślę, że zachętą dla potencjalnych sponsorów może być fakt, iż będziemy obecni w telewizji oraz to, że za dwa lata Polska, w tym prawdopodobnie Bydgoszcz, będzie gospodarzem mistrzostw Europy w koszykówce kobiet. To świetna okazja, aby poprzez zespół Kadusa promować dyscyplinę i czempionat - zachęca sponsor Waldemar Kotecki
www.pomorska.pl