Po ostatnich wyjazdach gdzie, regularnie się spóźnialiśmyna mecze, postanawiamy wyjechać z Polkowic równo o 14, czyli 4 godziny przed meczem. Na zbiórce miłe zaskoczenie melduje się nas 29, dlatego świerzaki niestety musieli podróż spędzić na podłodze naszego Merola
. Zaopatrzeni w napoje ze śpiewem na ustach wyruszamy na Wielkopolskę.
Na hali w Krzesinach jesteśmy już 1h przed meczem. Sama hala zrobiła na nas dobre wrażenie, do dopingu jedna z lepszych w PLKK. Ochrona była dość zaskoczona naszą liczbą , ale byli pozytywnie nastawieni, co od razu sprawia, że nie ma, żadnych niepotrzebnych spięć("LEPMI" i jego dyrygent mogą się tylko uczyć od nich
) Przed meczem zdążyliśmy jeszcze na krótką pogawędkę z niezniszczalną ekipą z Poznania na przyszkolnym boisku i można było się szykować do dopingu.. Nas w młynie 30(Jeszcze czasie podróży jeden fan wyelimi[%]minował się z wejścia na halę.
, ale 2 Orzełfansów czekali już na nas w Poznaniu)Na hali tuż przed gwizdkiem nasi kibice wbijają na wizje TVP 3 w czasie "studia" przedmeczowego i dość wyraźnie zaznaczają swoją obecność. Równo z gwizdkiem wyrzucamy masę konfetti i rozpoczynamy zabawę. W pierwszej połowie powoli próbujemy wprowadzić nową pieśń, która na razie wychodzi średnio i musi przejść delikatną modyfikację:wink: Nasz doping średni z przebłyskami. Miłym zaskoczeniem była III kwarta, gdzie doping można porównać do tych z przed dwóch lat gdzie wynik nie miał znaczenia, praktycznie bezustannie nawet podczas przerw na żądanie. W tej kwarcie tworzymy małą kolejkę wzdłuż końcowej boiska, a z kibicami AZS pozdrawiamy JG W IV kwarcie lekko spuszczamy jakościowo z tonu, nasze koszykarki wygrywają i o dziwo nie dziękują za doping, trener je wytłumaczył i mówił, że to jego zalecenie, bo czegoś się obawiał, grypy czy coś. Jednak wg nas nawet podziękowanie z 10m metrów byłoby wystarczające dlatego niesmak pozostał. Powrót jak to na wyjazdach ze śpiewem na ustach bez żadnych przygód w Polkowicach meldujemy się o 23. Teraz czekamy na Leszno