Oficjalnie można obwieścić, że dnia 11 maja niejaki DREAD odszedł od nas

Odszedł no cóż na wiekszość z nas czeka ten przykry stan

Ale nasz dzielny kompan bez łez ani bez smutku na twarzy wsiadł do "ostatniego" pociągu do miasta pierników i machając nam przez malutkie okno pociągu pośpiszesznago oddalił się niczym szansa na uniknięcie służby wojskowej! Zegnaliśmy go z Brodaczem, Gurem, Tytusem, YorkiBoyem! Niestety więcej nas nie mogło przbyc na ostatnia droge naszego kompana gdyż albo musieli wcześnie wstać nawet przed kogutami ( Don Iguata, Młody,Mario), albo dyspozycja zdrowotna nie piozwoliła im na ten heroiczny czyn ( Andrew- który w meczu z dziewczynami-który szerzej bedzie opisany w późniejszym czasie- nabawił sie ciężkiej kontuzji)! Po symbolicznym łyku szampana wrzuciliśmy go do pociągu i tyle go było widać

Teraz otrzymujemy od niego liczne sms'y o jego stanie psychicznym i fizycznym. Z tych sms'ów wynika że służba wojskowa w Toruniu jest bezstresowa i nudna!! Więc trzym sie Dreadzik i pamietaj mydło w płynie na sznurku i dupa przy ścianie
